z okladki skautowe podsumowania, skauting
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W po³owie stycznia minê³o 7 lat, odk¹d Zwi¹zek Harcer-
stwa Polskiego ponownie sta³ siê organizacj¹ skautow¹. Co
zyskaliœmy dziêki cz³onkostwu w WOSM i WAGGGS? A mo¿e
coœ utraciliœmy? Czy powrót do skautingu mia³ wp³yw na ¿ycie
Zwi¹zku? OdpowiedŸ wydaje siê oczywista, zw³aszcza gdy
spojrzymy na ten okres z globalnej perspektywy – uczestni-
czyliœmy w wa¿nych konferencjach i debatach, goœciliœmy oso-
bistoœci z Londynu i Genewy, realizowaliœmy programy, które
wpisywa³y siê w aktualne œwiatowe nurty. Pojawia siê jednak
pytanie, czy efekty skautowego cz³onkostwa da³o siê odczuæ
na szczeblu chor¹gwi, hufców i dru¿yn? Czy sukces, który
swego czasu œwiêtowaliœmy pod znakiem lilii i koniczyny, rze-
czywiœcie sta³ siê udzia³em harcerzy i instruktorów?
Okazuje siê, ¿e tak. Wielu z nas ma w³asne skautowe do-
œwiadczenia, przemyœlenia i wnioski. Powiem wiêcej – grono
osób, którym kwestia skautingu nie jest obca, wydaje siê wiêk-
sze ni¿ mo¿na przypuszczaæ. Du¿a liczba cz³onków Zwi¹zku,
aktywnych w ró¿nych dziedzinach harcerstwa, osób, które
w pierwszym momencie wcale nie kojarz¹ siê ze sprawami
miêdzynarodowymi, ma w swojej harcerskiej biografii a to
obóz zagraniczny, a to spotkania ze skautami w Polsce, kurs,
seminarium skautowe gdzieœ za granic¹, jak¹œ polsko-nie-
mieck¹ wymianê, zlot w Danii, GOLD czy „eurokrok”.
Ostatnio modne jest pytanie, co z tego mamy? Co nam
daje przynale¿noœæ do skautingu?
Oczywiœcie mo¿na i trzeba o tym rozmawiaæ, ale dziœ pro-
ponujê to pytanie odwróciæ: jaki by³by Zwi¹zek, gdybyœmy
do skautingu nie nale¿eli? Moja odpowiedŸ jest nastêpuj¹ca:
na pewno s³abszy, mniejszy, gorzej rozwiniêty, smutniejszy
i szary. Wyobra¿am sobie zamkniête granice (oczywiœcie sym-
bolicznie), wê¿sze horyzonty naszej kadry, ciasne pogl¹dy, ileœ
tysiêcy cz³onków ZHP gorzej w³adaj¹cych jêzykami obcymi,
obawiaj¹cych siê konfrontacji z miêdzynarodowym towarzy-
stwem, wiecznie zdziwionych, ¿e ktoœ jest inny, niezdolnych
do spojrzenia na harcerstwo w szerszej perspektywie, wci¹¿
czekaj¹cych na swój pierwszy wyjazd za granicê, ale bez spe-
cjalnego pomys³u gdzie, po co i do kogo. Powiem wiêcej –
wyobra¿am sobie Zwi¹zek bez wielu cennych pomys³ów, pro-
gramów, strategii, dopinguj¹cych idei, o których ju¿ nawet nie
pamiêtamy, ¿e przysz³y z zewn¹trz, ¿e nasi instruktorzy przy-
wieŸli je z miêdzynarodowych spotkañ lub zaczerpnêli ze skau-
towych dokumentów, ¿e zainicjowa³y je dyskusje w skautowym
gronie. To przygnêbiaj¹ca wizja, dlatego cieszê siê, ¿e szybko
mogê siê z niej otrz¹sn¹æ i powróciæ do rzeczywistoœci, która,
choæ wcale nie idealna, jest jednak o niebo lepsza. Zreszt¹
przeczytajcie sami.
SKAUTOWE
PODSUMOWANIA
6
CZUWAJ
|
02.2003
Internet i patriotyzm
Kontakty z miêdzynarodow¹ braci¹ skautow¹ s¹ dla mnie i moich instrukto-
rów czymœ oczywistym. Od 1998 roku nasz szczep organizuje wymianê miêdzy-
narodow¹. Najciekawsze jest to, ¿e wszystkie nasze wyjazdy zorganizowane by³y
przez Internet. Przygotowuj¹c pierwszy wyjazd przez prawie rok korespondowa-
³em z szefem grupy naszych partnerów ze Szkocji. Mia³em wiele obaw, czy damy
sobie radê, czy nie odczujemy bariery jêzykowej, czy program przez nas przygo-
towany bêdzie zadowalaj¹cy i atrakcyjny, a nawet, co trzeba daæ im jeœæ i gdzie
przenocowaæ. Wszystko uda³o siê jednak dobrze przygotowaæ. W nastêpnych kon-
taktach mogliœmy ju¿ wykorzystaæ swoje doœwiadczenie.
Najlepsze wspomnienia wynieœliœmy z naszej pierwszej wymiany – ze Szkocj¹.
Zdecydowanie dobrym poci¹gniêciem, które mogê poleciæ wszystkim tym, którzy
rozpoczynaj¹ wymianê miêdzynarodow¹, jest zaproszenie na wstêpie swoich part-
nerów do Polski. Dobrze zorganizowany pobyt w Polsce daje nadziejê na co naj-
mniej takie przywitanie naszej grupy w obcym kraju. Tak te¿ by³o w tym przypadku.
Pobyt w Szkocji wspominam wspaniale. Serdecznoœæ, ofiarnoœæ i chêæ udzie-
lania pomocy zada³y k³am wszelkim opowieœciom o sk¹pstwie Szkotów. Nasze
instruktorki by³y przez ca³y czas obiektem adoracji. Zginê³y zupe³nie nasze oba-
wy, jeœli chodzi o porozumiewanie siê. Nawet ci, którzy s³abo opanowali jêzyk
angielski, nieŸle sobie radzili, a nasi gospodarze cierpliwie znosili niektóre lap-
susy jêzykowe. Dwa tygodnie spêdzone w ich domach pozwoli³y doœæ dobrze
poznaæ ich zwyczaje i zawi¹zaæ przyjaŸnie.
Atutem wszystkich tego typu wyjazdów jest nauka patriotyzmu. Z dum¹ no-
siliœmy naszywki z god³em Polski i napisem POLAND. Radowa³o nas znajdo-
wanie wszelkich œladów polskoœci, a pomagali nam w tym nasi partnerzy. Wizyty
w rodzinach polskich emigrantów z II wojny œwiatowej czy odwiedziny z polsk¹
flag¹, w mundurach, w miejscach, gdzie odwag¹ odznaczyli siê nasi rodacy,
pozwala³o poczuæ dumê i wzruszenie z tego, ¿e jest siê Polakiem. S³u¿ba Polsce
zawarta w tekœcie Przyrzeczenia Harcerskiego stawa³a siê bardzo zrozumia³a.
Najbardziej utkwi³o mi w pamiêci po¿egnanie, kiedy szef grupy szkockiej, bê-
d¹cy wyk³adowc¹ na uniwersytecie w Glasgow, ze ³zami wzruszenia powiedzia³,
¿e byliœmy wspania³ymi ambasadorami Polski i najlepsz¹ jej wizytówk¹. Takie
s³owa ciesz¹ i daj¹ impuls do nastêpnych woja¿y.
Przed powrotem do skautingu
Jeœli ktoœ myœli, ¿e przed prze³omem lat 80. i 90., któ-
ry przyniós³ Polsce tyle zmian, ZHP nie mia³ kontaktów
z organizacjami skautowymi, to siê myli. Mia³ – z BdP
w Niemczech, PPO w Austrii, EEdF we Francji. Od lat
70. reprezentacje ZHP uczestniczy³y te¿ w obozach skau-
towych w Danii, Szwecji, Algierii, a delegacje skautowe
z tych krajów bra³y udzia³ w miêdzynarodowych obozach
pokoju i przyjaŸni oraz seminariach instruktorskich.
Ale to by³o zupe³nie coœ innego! Oni – skauci – trakto-
wali nas wtedy jak przybyszów z zupe³nie innego œwiata.
Mo¿e nie dzieciaki, ale instruktorzy, a tak¿e w³adze struktur
œwiatowych, które nas obserwowa³y, wiedzia³y, co siê w Pol-
sce dzieje, ale wiedzia³y te¿, ¿e funkcjonujemy w zupe³nie
innym systemie politycznym i ¿e jesteœmy cz³onkiem innej
miêdzynarodowej organizacji – CIMEA (kto dziœ o tym pa-
miêta, niektórzy pewnie nawet nie wiedz¹).
Ile by³o wtedy œrodowisk, ilu instruktorów, którzy, zna-
j¹c historiê i skautowe korzenie harcerstwa, nie znali wspó³-
czesnego skautingu, nie czuli z nim wiêzi, bo i sk¹d? Przez
tyle lat dzia³aliœmy przecie¿ w zupe³nie innej rzeczywisto-
œci, inne by³y priorytety. A ci, którzy tê skautow¹ œwiado-
moœæ mieli, którzy chcieli nawi¹zywaæ kontakty i prowadziæ
wspó³pracê ze skautami, czêsto nie otrzymywali zgody
w³adz, inni nawet siê o ni¹ nie starali, wyje¿d¿ali nieofi-
cjalnie. Tak by³o.
Potem przyszed³ marzec 1989 roku i IX Zjazd ZHP, prze-
mianowany, decyzj¹ delegatów, na XXVI, dla podkreœle-
nia woli kontynuacji historii i tradycji Zwi¹zku. I wkrótce
potem wys³any zosta³ z G³ównej Kwatery pierwszy list do
Genewy w sprawie mo¿liwoœci naszego powrotu do œwia-
towej organizacji skautowej. Tê wolê potwierdzi³ XXVIII
Zjazd ZHP w Bydgoszczy w obecnoœci zaproszonych przed-
stawicieli WOSM i WAGGGS, którzy stali z nami w wiel-
kim krêgu, s³uchali pieœni „Musimy siaæ...” i byli bardzo
wzruszeni.
Pamiêtam trudne dyskusje instruktorskie na zjeŸdzie
w 1993 roku i nie mniej trudne decyzje podejmowane
z wielk¹ odpowiedzialnoœci¹ na Nadzwyczajnym ZjeŸdzie
ZHP w Poznaniu w roku 1995. I pamiêtam wreszcie te dni,
gdy ZHP zosta³ przyjêty do WOSM i WAGGGS, i to, jak
bardzo siê z tego cieszyliœmy i byliœmy dumni, ¿e oto jako
pierwsi w kraju wkraczamy do wspólnoty europejskiej i do
wspólnoty œwiatowej. W naszym harcerskim – skautowym
wymiarze.
hm. Andrzej Grabowski
komendant Szczepu „Têczowy” z Krakowa
Moje ¿ycie zmieni³o siê w ci¹gu 2 lat
Moja przygoda ze skautingiem europejskim trwa nieca³e dwa lata. Mo¿e to
niewiele, ale w ci¹gu tego czasu zupe³nie zmieni³o siê moje ¿ycie. Wszystko za-
czê³o siê w maju 2001 roku, na seminarium skautowym w Budapeszcie. Tam po-
zna³am wielu cudownych ludzi, niektórzy z nich zostali moimi przyjació³mi. Tam
te¿ po raz pierwszy mog³am spojrzeæ na polski skauting od innej strony i zoba-
czyæ, czym ró¿ni siê od skautingu œwiatowego. Zafascynowa³o mnie to i postano-
wi³am podzieliæ siê doœwiadczeniami i spostrze¿eniami z moim œrodowiskiem.
Tak wyjechaliœmy na „Carpathiê” (ma³e jamboree Europy Œrodkowej i Wschod-
niej). Obóz ten by³ niezapomnianym prze¿yciem dla ka¿dego z nas. Potem ju¿
wszystko potoczy³o siê dla mnie bardzo szybko – wyjecha³am kilka razy do Bel-
gii, gdzie nawi¹za³am nowe przyjaŸnie skautowe.
Dziœ jestem na stypendium Komisji Europejskiej w Belgii w ramach Progra-
mu M³odzie¿ „Wolontariat Europejski”. Projekt zosta³ rozpisany przez skauting
flamandzki VVKSM i Chor¹giew Œl¹sk¹ ZHP. Organizujemy obóz miêdzynaro-
dowy „Flamboree” w Belgii, na który wszystkich serdecznie zapraszam.
phm. Anna KuŸmiñska
cz³onek referatu kszta³cenia Chor¹gwi Œl¹skiej
hm. Halina Misia Jankowska
zastêpczyni redaktora naczelnego „Czuwaj”
by³a kierowniczka Wydzia³u Zagranicznego GK ZHP
Odetchn¹æ od schematów
Jako uczestniczka „2002 Juliette Low Camp Session” doœwiadczy³am na w³asnej skórze, jak wa¿na jest wspó³praca ze skautami z ró¿nych
zak¹tków œwiata. To, ¿e nale¿ymy do WOSM i WAGGGS, daje nam ogromne mo¿liwoœci poznania innych, czêsto egzotycznych, kultur
i zwyczajów oraz zaprezentowania naszego kraju daleko poza jego granicami. Przynale¿noœæ do obu organizacji pozwala nam troszkê ode-
tchn¹æ od utartych ju¿ schematów pracy i umo¿liwia zaobserwowanie czegoœ nowego, innego, co bardzo dobrze sprawdza siê w pracy z naszy-
mi dru¿ynami harcerskimi.
sam. Agata Kozakiewicz
dru¿ynowa 32 Harcerskiej Dru¿yny Obrony Wybrze¿a „Baszta”, Hufiec Lêbork
C
ZUWAJ
|
02.2003
7
"
Wykorzystana szansa?
prê¿niejsz¹ organizacj¹ m³odzie¿ow¹ w pañstwie. Dziœ s¹
to wprawdzie ma³e, ale doskonale zarz¹dzane i sprawne
organizacje. Oni nie zastanawiali siê, jak kierowaæ organi-
zacj¹. Oni brali rozwi¹zania europejskie, bo innych nie znali.
Przenosili je na swój grunt i udoskonalali. Teraz maj¹ tego
efekty.
Dziœ wiem, ¿e wiele mo¿emy siê nauczyæ tak¿e od Cze-
chów czy Wêgrów. A mo¿e nawet wiêcej, bo oni te¿ maj¹
np. utrudniaj¹ce ¿ycie przepisy sanepidu (w ca³ym „obo-
zie” by³y przecie¿ podobne) czy porównywalny stan spo³e-
czeñstwa i w³adz po transformacji.
I tu chyba dochodzê do puenty. Naszym podstawowym
zaniechaniem by³ niski stopieñ uczestnictwa w formach
szkoleniowych czy warsztatowych organizowanych przez
œwiatowe biura (czy Region Europejski). Fakt, ¿e na wiele
form jeŸdzili instruktorzy z Polski, ale zwykle nie ci, co mogli
najwiêcej skorzystaæ i posiadali realny wp³yw na sytuacjê
w ZHP, a ci, co mieli czas i znali jêzyk. Wydzia³ Zagranicz-
ny nieraz dwoi³ i siê i troi³, ¿eby ktoœ móg³ pojechaæ na cie-
kaw¹ konferencjê czy seminarium, wiêc niejako wina nie
le¿y po jego stronie. Ci¹gle chyba jest tak, ¿e nie doceniamy
mo¿liwoœci, jakie daje wymiana doœwiadczeñ z innymi or-
ganizacjami, ¿e wygrywa nasza „polska specyfika”, ¿e wy-
daje nam siê, i¿ warsztat prowadzony przez Duñczyka czy
S³owaka nie zaproponuje nam dobrych rozwi¹zañ do zasto-
sowania w Polsce. Nie zale¿a³o nam na poszerzaniu swojej
wiedzy, podnoszeniu kwalifikacji. Nie s³uchamy tych, co
wrócili z Bratys³awy czy z Kanderstegu – ze spotkañ lub
konferencji – z nowymi propozycjami. Bo „u nas jest ina-
czej”, bo „co oni mog¹ o nas wiedzieæ”, bo „oni to maj¹
pieni¹dze z gminy i to za³atwia wszystkie problemy”.
Wiêc, poniek¹d, 7 lat to czas dla jednych zyskany, dla
drugich stracony. Za trzy lata bêdzie dziesi¹ta rocznica. Jak
wtedy wypadn¹ podsumowania?
W 1991 roku pojecha³em do Danii na zlot instruktorów –
razem z 40-osobowym kontyngentem polskim. Patrzy³em
z politowaniem na skautów duñskich, gdy nieporadnie za-
k³adali maski przeciwgazowe i nie potrafili dobrze masko-
waæ siê na grach wojennych. Dziœ z politowaniem myœlê
o sobie, gdy wspominam tamten wspólny obóz. Nie zna³em
skautingu europejskiego, a ówczesny ZHP odpowiada³ na
potrzeby polskiej m³odzie¿y z pocz¹tku lat dziewiêædzie-
si¹tych. Czasy jednak¿e szybko zaczê³y siê zmieniaæ. Dziœ
polska m³odzie¿ niewiele siê ró¿ni w swych upodobaniach,
hobby i wartoœciach od m³odzie¿y europejskiej. Ogl¹da te
same programy telewizyjne, czyta te same gazety, s³ucha tej
samej muzyki, gra w te same gry na komputerach. Ale pol-
skie harcerstwo... chyba czasem nie nad¹¿a za zmianami.
I tu dochodzê do sedna mojej wypowiedzi. Oni (organi-
zacje skautowe – g³ównie w Europie) ju¿ przez to przecho-
dzili. Narkotyki, seks wœród nieletnich, du¿e zainteresowanie
grami komputerowymi czy kolorowymi gazetami dla dziew-
cz¹t, fascynacja w³asnym wygl¹dem – te zjawiska pojawi³y
siê w krajach europejskich wczeœniej ni¿ w Polsce. Tamtej-
sze organizacje skautowe zd¹¿y³y wypracowaæ formy radze-
nia sobie w takich sytuacjach, wiedz¹, kto jest ich partnerem
w procesie oddzia³ywania na m³odego cz³owieka, umiej¹
pracowaæ z samorz¹dem i rodzicami, potrafi¹ siê poruszaæ
w gospodarce rynkowej. Polscy instruktorzy przez minione
lata te¿ nabywali takich doœwiadczeñ, ale bardzo powoli.
Szkoda mi wiêc po siedmiu latach, ¿e tak ma³o korzystaliœmy
(korzystamy) z europejskich doœwiadczeñ. I daleki jestem
od propozycji powielania rozwi¹zañ przyjêtych w innych
krajach. Chodzi mi raczej o refleksjê nad nasz¹ sytuacj¹ na
podstawie analizy cudzych b³êdów.
Widaæ go³ym okiem, kto zyska³ na wst¹pieniu do WOSM
i WAGGGS. Organizacje skautowe z by³ych „demoludów”
podesz³y do skautingu bez baga¿u 40-letniej pracy na ubo-
czu ruchów skautowych czy przyzwyczajeñ do bycia naj-
hm. Rafa³ Klepacz
instruktor wyszkolenia specjalnoœciowego 4 RDH „Stado”,
zastêpca kierownika Wydzia³u Strategii i Analiz GK ZHP
Powrót do normalnoœci
Czym dla mnie by³ powrót ZHP do skautingu? By³ to powrót do sytuacji normalnej – przecie¿
harcerstwo wyrasta ze skautingu, by³o, jest i bêdzie z nim zwi¹zane, tak wiêc izolacja by³a sztuczna
i szkodliwa, a wejœcie w struktury œwiatowe sprowadzi³o nas na w³aœciwe miejsce – na miejsce
cz³onka tego œwiatowego ruchu. Nasz¹ sytuacjê sprzed 1996 roku mo¿na by zilustrowaæ nastêpuj¹-
cym porównaniem – wyobraŸmy sobie, ¿e miêdzy chor¹gwiami ZHP w Polsce nie ma ¿adnych kon-
taktów, ¿e chor¹gwie s¹ od siebie odizolowane, nie ma rajdów i spotkañ ogólnopolskich, brak jest
wymiany myœli – przecie¿ to stagnacja! ZHP by³o cz³onkiem za³o¿ycielem WOSM i WAGGGS i rok
1996 wynika w³aœnie z tego faktu.
Jakie znaczenie ma dla mnie miêdzynarodowy charakter ruchu skautowego? Olbrzymie!!! Po
pierwsze wzbogaca nas kulturowo, poznajemy inne narodowoœci, kraje – MAMY MO¯LIWOŒCI –
to, czy z nich skorzystamy, to ju¿ inna sprawa, ale mamy mo¿liwoœæ zaistnieæ na ca³ym œwiecie jako
„równi poœród równych” – tacy sami jak inni skauci i skautki, tacy sami jak 35 milionów ludzi na
œwiecie.
pwd. Joanna Kot
pe³nomocniczka KCh Gdañskiej ds. zagranicznych
Nie znam ZHP nie nale¿¹cego do œwiatowego skautingu
Skauting daje nam
mo¿liwoœæ poznania innych,
czêsto egzotycznych, kultur...
Co wiêcej, nie jestem w stanie sobie wyobraziæ takiej sytuacji. Wiedza, umiejêtnoœci i znajomoœci
zdobyte w czasie miêdzynarodowych spotkañ – konferencji ICCS w Warszawie i corocznych wizyt
skautów z Izraela – by³y i, mam nadziejê, nadal bêd¹ nieocenionymi elementami mojego instruktor-
skiego rozwoju.
pwd. Joanna Nestorowicz „Nestorka”
Hufiec Warszawa Ursynów
8
CZUWAJ
|
02.2003
Wtedy by³am tylko zastêpow¹
Mimo ¿e gdy ZHP ponownie wstêpowa³ w struktury œwiatowego skautingu,
by³am tylko zastêpow¹, bardzo dobrze pamiêtam to wydarzenie. W tamtym cza-
sie moja dru¿yna pe³ni³a s³u¿bê podczas XXIX Zjazdu ZHP w Warszawie (1993),
na którym dyskutowano ten problem. Ponowne wst¹pienie ZHP do WAGGGS
i WOSM by³o dopiero w planach. Przys³uchiwa³am siê te¿ rozmowie instrukto-
rów i harcerzy z prezydentem RP Lechem Wa³ês¹, w której omawiano zalety i wa-
dy tego przedsiêwziêcia.
Najbardziej utkwi³y mi w pamiêci dwie kuluarowe dyskusje – z druhn¹ Danu-
si¹ Skroñsk¹ oraz z druhem Gerardem ¯orawikem. Druh Gerard wychodz¹c ze
spotkania z prezydentem spyta³ mnie „A ty, siostra, co o tym myœlisz?”. Pamiêtam,
¿e czu³am siê bardzo wyró¿niona tym pytaniem, a ¿e od kilku dni mia³am ugrun-
towane zdanie na ten temat, odpowiedzia³am szybko i bez wahania „Ja, druhu,
myœlê, ¿e dla mnie jako zastêpowej nie ma to ¿adnego znaczenia. Jutro nadal bêdê
prowadzi³a takie same zbiórki jak wczoraj, w ¿yciu mojego zastêpu nic siê nie
zmieni”. Druh Gerard tylko siê uœmiechn¹³ i stwierdzi³ „No, zobaczymy...”.
W kilka dni póŸniej podczas wyborów do Rady Naczelnej druhna Skroñska
powiedzia³a, ¿e powinnam uczyæ siê jêzyków obcych, bo za jakiœ czas bêd¹
potrzebni komisarze zagraniczni. A potem wróci³am do swojej dru¿yny, obo-
wi¹zków i by³o tak jak mówi³am – ¿ycie mojego zastêpu nie zmieni³o siê. Ow-
szem, uczy³am siê jêzyków obcych, ale tylko czasem myœla³am o s³owach druhny
Danusi i druha Gerarda.
Wszystko zmieni³o siê, gdy zosta³am dru¿ynow¹. Postanowi³am, ¿e nale¿y
korzystaæ z tego, i¿ ZHP jest cz³onkiem œwiatowej organizacji skautowej, ¿e
harcerskie ¿ycie moich zuchów i harcerzy mo¿e byæ trochê inne ni¿ moje. Na-
wi¹za³am kontakt z polsk¹ dru¿yn¹ zuchow¹ w Rydze. Moje zuchy przez trzy
lata korespondowa³y z kolegami z £otwy, na jednym z obozów goœciliœmy skau-
tów z Niemiec, a ja zawsze podkreœla³am podczas gawêd (szczególnie tych
w Dniu Myœli Braterskiej), ¿e mamy braci i siostry w innych krajach, którzy
myœl¹ podobnie i maj¹ podobne idea³y.
Jednak najwiêkszym i najwspanialszym doœwiadczeniem, jakie mog³o spo-
tkaæ mnie i moich harcerzy, by³o uczestnictwo w Œwiatowym Festiwalu Dzieci,
organizowanym przez skautów z Korei w maju 2002 r. Wyruszyliœmy z Polski
w piêæ osób – ja jako opiekunka oraz dwie harcerki i dwóch harcerzy. Stanowi-
liœmy najm³odsz¹ reprezentacjê spoœród 49 krajów, ale myœlê, ¿e godnie repre-
zentowaliœmy Polskê. By³ to czas, w którym spe³nia³o siê nasze marzenie –
o dalekiej podró¿y, harcerskiej s³u¿bie, poznaniu wielu przyjació³. Niepowta-
rzalna atmosfera tego wyjazdu sprawi³a, ¿e bardzo trudno by³o nam rozstaæ siê
ze wszystkimi wspania³ymi ludŸmi, których poznaliœmy. Zw³aszcza, ¿e towa-
rzyszy³a nam œwiadomoœæ, i¿ nigdy siê ju¿ nie zobaczymy.
Od tego dnia ju¿ nie uwa¿am, ¿e nasza przynale¿noœæ do wielkiej skautowej
rodziny nie ma znaczenia dla przeciêtnego harcerza w przeciêtnej dru¿ynie. Gdy
œpiewam „Pieœñ po¿egnaln¹”, widzê twarze moich dalekich przyjació³, czujê, ¿e
mam sprzymierzeñców w ka¿dej czêœci œwiata i tylko wystarczy o nich pomy-
œleæ, by znowu byæ razem. Wiem, ¿e jestem jedn¹ z nich – jasno patrz¹cych
w przysz³oœæ, chc¹cych rozdawaæ radoœæ.
Wytrwa³oœæ prowadzi do sukcesu
Powrót do skautingu by³ dla naszej organizacji d³ugo
oczekiwanym momentem. Formalnym potwierdzeniem, ¿e
przynale¿ymy do œwiatowej rodziny skautowej. Moje œro-
dowisko by³o do tego przygotowane. Zaraz po zjednocze-
niu Niemiec nawi¹zaliœmy kontakty z niemieck¹ organizacj¹
skautow¹ DPSG. Kilka lat trwa³a intensywna wymiana m³o-
dzie¿y i instruktorów. Pocz¹tki by³y bardzo trudne. Trud-
noœci wynika³y z nieznajomoœci zasad funkcjonowania
organizacji, tradycji, historii i oczywiœcie jêzyków. W po-
³owie lat 90. ju¿ jako jeden dwunarodowy team rozpoczê-
liœmy skautow¹ ekspansjê na wschód Europy. W kolejnych
latach zorganizowaliœmy obozy na terenie Litwy, £otwy,
a nawet polsko-niemiecka reprezentacja bra³a udzia³ w zlo-
cie skautów estoñskich. Wszyscy razem tworzyliœmy jedno
gniazdo na zlocie w GnieŸnie.
Doœwiadczenia, jakie zebraliœmy podczas tych spotkañ,
zaowocowa³y powstaniem projektu „Eurotransit”, który ma
za zadanie wspomagaæ kraje partnerskie – Niemcy, Litwê,
£otwê, Estoniê, Bia³oruœ, Rumuniê i Polskê – w organizo-
waniu przedsiêwziêæ miêdzynarodowych.
Wydaje mi siê, ¿e rozwiniêcie wspó³pracy od wymiany
szczepowej do rozmiarów projektu, w którym bierze udzia³
kilka pañstw, œmia³o mo¿na nazwaæ sukcesem!
phm. Anna Ruszczak
przewodnicz¹ca Komisji Stopni i Kszta³cenia
Hufca Ostrów Wielkopolski
phm. Joanna Przybylska wêdr.
dru¿ynowa 1 Dru¿yny Harcerskiej „Bractwo Koniczyn” w Podkowie Leœnej
W jamboree w Chile
uczestniczy³a liczna reprezentacja ZHP
archiwum
19th World Scout Jamboree Chile 1999
To moje pierwsze „powa¿niejsze” spotkanie ze skautami, a przynajmniej z tak¹ liczb¹ skautów z kilkudziesiêciu krajów. Mia³am wtedy
okazjê zobaczyæ, jak skauci pracuj¹ i we wspania³ej atmosferze prze¿yæ kilkanaœcie dni. Jamboree w Chile by³o pierwszym (po przyjêciu nas do
WOSM), w którym uczestniczy³a reprezentacja ZHP i to te¿ da³o siê zauwa¿yæ. Widaæ by³o zainteresowanie naszymi zwyczajami, organizacj¹
i naszym krajem. Nawi¹zaliœmy nowe znajomoœci i przyjaŸnie, które trwaj¹ do dziœ.
Oprócz nowych znajomoœci, wspomnieñ, zdjêæ, pami¹tek po jamboree zosta³o coœ jeszcze – motywacja do nauki jêzyka hiszpañskiego i mój
ostatni „nabytek”, czyli dwie wiewiórki chilijskie. Mo¿e tak to mo¿na wyt³umaczyæ?
Wspominaj¹c jamboree przypominam sobie jeszcze rozmowê z komendantem naszej reprezentacji – druhem hm. Piotrem Borysem. Na
jednym ze spotkañ kadry jamboree sprawia³am chyba wra¿enie trochê „nieobecnej”. W pewnym momencie druh Piotr zapyta³, czy coœ siê sta³o.
Odpowiedzia³am, ¿e nie uwierzê w nasz wyjazd, dopóki nie znajdziemy siê ju¿ tam, na miejscu. Nie us³ysza³am chyba ¿adnej odpowiedzi,
zobaczy³am tylko uœmiech. Parê miesiêcy póŸniej, gdy autobus dowióz³ nasz¹ dru¿ynê z lotniska na miejsce, w bramie powita³ nas nasz
komendant, a do mnie powiedzia³ jedno zdanie: „Inga, uwierz ju¿ w to, ju¿ tutaj jesteœ”. Dziêkujê wszystkim, którzy byli tam ze mn¹ i druhowi
Piotrkowi, ¿e pomóg³ mi w to uwierzyæ.
phm. Inga Rusin HR
zastêpczyni komendanta Hufca Gniezno
C
ZUWAJ
|
02.2003
9
Babcia mia³a racjê
Pamiêtam jak 17 stycznia 1996 roku zadzwoni³a do mnie babcia – przedwojenna harcerka – i z jak¹ radoœci¹ oznajmi³a
mi, ¿e ZHP wreszcie „wróci³ na swoje miejsce”. By³am wtedy m³od¹ harcerk¹ i niezupe³nie rozumia³am s³owa babci.
W ka¿dym razie zapamiêta³am jedno: starsza osoba, zazwyczaj sceptycznie nastawiona do wszelkich zmian, by³a przeko-
nana, ¿e powrót ZHP do WOSM i WAGGGS przyniesie du¿o dobrego. Dziœ mogê powiedzieæ, ¿e babcia mia³a racjê.
W ci¹gu kilku ostatnich lat mia³am bowiem szansê sprawdziæ „na w³asnej skórze”, jakie mo¿liwoœci daje nam przynale¿-
noœæ do miêdzynarodowych struktur skautowych.
Ca³a przygoda zaczê³a siê w roku 2000. Wtedy to z dwójk¹ harcerzy z naszej w³aœnie powstaj¹cej dru¿yny pojechali-
œmy na SAS do szwajcarskiej miejscowoœci Kandersteg. Tematem szkolenia by³a organizacja harcerskich obozów zagra-
nicznych. Wówczas po raz pierwszy pozna³am programy takie jak Eurosteps czy Where to Stay in Europe oraz przepisy
dotycz¹ce organizacji harcerskich wyjazdów zagranicznych. Ju¿ rok póŸniej byliœmy (99 WDH „Druidzi” i 1 KDH, któr¹
pozna³am w³aœnie w Kanderstegu, oraz znajomi z Hufca Warszawa Wola) na obozie w szkockim Auchengillan. Gdzie
pojechaliœmy ostatniego lata? Tym razem wybór pad³ na duñski oœrodek Houens Odde.
Co zrobimy w kolejne wakacje? Nie wiem! Ostatnie trzy lata pokaza³y mi jednak, ¿e przynale¿noœæ ZHP do miêdzyna-
rodowych struktur skautowych daje nam niewyczerpane mo¿liwoœci. U³atwia zarówno poznawanie œwiata, jak i nawi¹zy-
wanie nowych znajomoœci. Sama przez skrzynkê skautowych kontaktów w Kanderstegu pozna³am kilku dru¿ynowych
z innych krajów. Z wiêkszoœci¹ z nich wymieniam korespondencjê od ponad dwóch lat. Ostatniego lata uda³o mi siê nawet
spotkaæ ze szwajcarsk¹ dru¿ynow¹ gromady zuchowej. Takich przyk³adów na to, co daje nam wspó³praca z innymi skau-
tami, mo¿na przytoczyæ jeszcze wiele. Myœlê, ¿e w tej dziedzinie ka¿dy musi zbieraæ w³asny baga¿ doœwiadczeñ. Pamiê-
tajmy bowiem, ¿e sama przynale¿noœæ do WOSM czy WAGGGS, to jedynie rozwi¹zanie wielkiego worka. Co i czy
w ogóle coœ z tego worka wyci¹gniemy zale¿y tylko i wy³¹cznie od nas samych. Od tego, czy bêdziemy mieli odwagê, aby
zanurzyæ w nim rêkê.
pwd. Julia Budziszewska
dru¿ynowa 99 WDH „Druidzi”
Hufiec Warszawa Wola
Dla seniorów – ISGF
Druhowi Mirowskiemu
Pod koniec lat osiemdziesi¹tych dowiedzia³em siê o istnieniu trzeciej (po
WOSM i WAGGGS) centrali œwiatowego skautingu – IFOFSAG, obecnie ISGF.
Uzyskiwane informacje o ruchu gildii i organizacjach oldskautów stawa³y siê
fascynuj¹ce i zachêca³y do dzia³ania. Od 1994 r. uda³o mi siê w³¹czyæ w proces
przybli¿ania harcerstwu zdatnych do wykorzystania doœwiadczeñ europejskiej
ga³êzi IFOFSAG/ISGF.
Jak ka¿da nowoœæ, sprawa napotyka³a na brak zrozumienia i niechêæ. Ale
mia³a te¿ zwolenników. Praca z nimi da³a mi wiele satysfakcji. Kontakty z old-
skautami z zagranicy zaowocowa³y licznymi przyjaŸniami, szczególnie ze S³o-
wakami i Czechami. Wiêcej wiem o warunkach ¿ycia moich rówieœników i ich
rodzin. Czujê siê jakby nieco pe³niejszym Europejczykiem.
hm. Franciszek Dêbski
by³y wiceprezes Bractwa Zawiszy Czarnego
Rok 1996 to czas wielkiego sukcesu ZHP, podsumowa-
nia ogromnej pracy, twardej i rzeczowej dyskusji, emocji
i przeogromnej woli bycia wspólnie z innymi takimi jak my.
Ale to te¿ rok ogromnej i niepowetowanej straty. Przysz³o
nam siê cieszyæ z ponownego przyjêcia do rodziny skauto-
wej przez ³zy po œmierci druha harcmistrza Stefana Mirow-
skiego.
Teraz, po siedmiu latach, mo¿emy z dum¹ powiedzieæ
druhowi Stefanowi, sobie i naszym wychowankom, ¿e jako
harcerze, tak jak nasi poprzednicy, byliœmy awangard¹ na-
szego spo³eczeñstwa i wróciliœmy do Wspólnoty Europej-
skiej o wiele lat wczeœniej ni¿ pozostali rodacy.
hm. Krzysztof Manista
dru¿ynowy 23 DSH „Skaut”, Hufiec Krotoszyn
Mo¿emy z dum¹ powiedzieæ
druhowi Stefanowi,
¿e wróciliœmy do Europy
o wiele lat wczeœniej ni¿ pozostali rodacy
Kierunek – Rosja
Do minionych wakacji skautów spotyka³am jedynie tu, w kraju. Tak by³o w Zegrzu w 1995 roku,
potem na PZHS-ach w „Perkozie” i Je¿owie Sudeckim oraz na zlocie w GnieŸnie. Skauci przyje¿d¿a-
li i do nas, do Kalwarii – przede wszystkim z Hameln w Niemczech, równie¿ z Francji – do bazy
w Zalesiu. Za granicê jeŸdzili inni. Dlaczego? A to przeszkod¹ by³y finanse, a to bariera jêzykowa,
niewiara w to, ¿e siê uda. Ale uda³o siê. Zadecydowa³a potrzeba sprawdzenia siê, udowodnienia
sobie i innym, ¿e mo¿na tak po prostu znaleŸæ ofertê w Internecie, skontaktowaæ siê z pe³nomocni-
kiem ds. zagranicznych w chor¹gwi i… pojechaæ. A ¿e zawsze pcha³o mnie na wschód – z moj¹
dru¿yn¹ znalaz³am siê w Rosji, na skraju tajgi, 500 km na pó³nocny wschód od Moskwy.
Spotka³am tam otwartych, ciekawych ludzi, z którymi prowadzi³am d³ugie rozmowy nie tylko
dotycz¹ce bytu w naszym i ich kraju, ale te¿ zwi¹zanych z harcerskim, skautowym ¿yciem, pewnych
rozwi¹zañ metodycznych, tego, co mo¿na robiæ z m³odzie¿¹ w wieku naszych gimnazjalistów i starsz¹.
Mi³ym zaskoczeniem by³o to, ¿e Rosjanie znali nasze harcerskie piosenki – to w³aœnie goœcie PZHS-u
i Gniezna.
Po powrocie dziewczyny z dru¿yny dosta³y istnego „fio³a” na punkcie Rosji – zaczê³y uczyæ siê
jêzyka rosyjskiego, wszêdzie opowiadaj¹ o tym, jaki to piêkny kraj i jacy ludzie tam mieszkaj¹. My-
œlê, jak œci¹gn¹æ ich do nas, na obóz harcerski. My zaœ do nich pojedziemy w 2004 r. na rosyjskie
jamboree. Ju¿ dosta³yœmy zaproszenie.
hm. Iwona NiedŸwiedŸ
zastêpczyni komendanta Hufca Ziemi Wadowickiej
archiwum
10
CZUWAJ
|
02.2003
[ Pobierz całość w formacie PDF ]