xxxHOLiC Rō Adayume, Anime, xxxHolic

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
0:00:01:Napisy konwertowane za pomocš: ASS subs Converter.0:00:03:Wiele jest dziwactw na tym wiecie.0:00:05:Jak ten sklep na przykład.0:00:09:Sklep, w którym spełniajš się marzenia.0:00:12:Sklep ten skrywa wiele sekretów i tajemnic, a jego właciciel zatrzymał czas.0:00:18:Sklep istnieje, ale nie każdy może do niego wejć.0:00:23:Tylko nielicznym wybrańcom dane będzie go odwiedzić i poznać właciciela.0:00:33:Spełnisz tu każde marzenie.0:00:36:Wystarczy, że poprosisz0:00:40:i zapłacisz odpowiedniš cenę.0:01:00:Dobry wieczór.0:01:09:Dobry wieczór.0:01:11:Już wiosna.0:01:14:Zobacz, winie sš w pełnym rozkwicie.0:01:18:Ale to tylko sen.0:01:22:Naprawdę jest dopiero połowa marca.0:01:25:Minie trochę czasu, zanim naprawdę zakwitnš.0:01:28:W realnym wiecie tak.0:01:31:Ale czy nie możemy teraz ich podziwiać, mimo że to tylko sen?0:01:38:Ma pan rację.0:01:42:We nie kwiaty wini nigdy nie zwiędnš.0:01:46:Nie powinno tak być.0:01:52:Ludzie to egoici.0:01:55:Pragniemy tego, co najlepsze dla nas samych.0:02:01:Co pana dzi do mnie sprowadza?0:02:04:Przyszedłem cię zobaczyć, Watanuki.0:02:07:Chciałbym, żeby tak było...0:02:09:Mam probę.0:02:11:Pan?0:02:15:Chcę, żeby spełnił marzenie.0:02:50:Tłumaczenie: |Tenshi0:03:00:Korekta: Sir_Ace0:03:20:Typesetting i efekty: Tenshi0:02:27:Siedzisz skulony na rodku pokoju.0:02:35:Twoje oczy błšdzš wród ciemnoci.0:02:42:Nagle czujesz, że kto cię podglšda z drugiego pokoju.0:02:50:Siedzisz tak, nie włšczysz nawet telewizora.0:02:58:Wsłuchany we wszechobecnš, nocnš ciszę.0:03:05:Gdzie kto planuje cię zdradzić.0:03:13:Zagarnšć dla siebie wszystkie twoje sny.0:03:20:Jak mamy teraz patrzeć w przyszłoć?0:03:28:Nie potrafimy nawet chwycić się za ręce.0:03:35:Czy co może jeszcze rozwietlić nam nasze dni?0:03:43:Skoro nie jestem nawet pewny następnego kroku...0:04:17:Dziadek Doumekiego wypowiedział życzenie?0:04:21:Tak.0:04:22:Co to było?0:04:24:Łamanie snu.0:04:27:"Łamać" pisze się znakiem różnicy?0:04:29:Czym to się różni od kupowania snu?0:04:32:Jak ten duch z Osaki, który handluje snami.0:04:38:Jaka jest różnica?0:04:39:Nie sšdziłem, że tyle wiesz.0:04:40:Kohane pisała o tym pracę dyplomowš!0:04:43:No tak.0:04:45:Dosłownie oznacza to kupno snu.0:04:50:Jak w tej historii o Houjou Masako.0:04:53:Siostrze Masako niło się, że wspinała się na górę.0:04:56:Wzięła z nieba słońce i księżyc, i umieciła je na rękawach swojego kimona.0:05:00:Na głowie miała zaplecione trzy gałęzie pomarańczy razem z owocami.0:05:05:Kiedy Masako usłyszała o nie, wiedziała, że oznacza on szczęcie,0:05:10:ale powiedziała siostrze, że to zła przepowiednia.0:05:14:Zaproponowała, że odkupi od niej ten sen,0:05:19:zapłaciła siostrze i zabrała sen dla siebie.0:05:24:Co takiego jej dała?0:05:26:Jeli dobrze pamiętam, lustro.0:05:28:Dzięki temu snowi0:05:31:Masako wyszła za mšż za Minamoto no Yoritomo0:05:33:i stała się bardzo wpływowš osobš.0:05:35:Co oznaczały słońce i księżyc w tym nie?0:05:40:To symbole szczęcia i powodzenia.0:05:45:Pomarańczowe gałęzie podobno symbolizowały trójkę dzieci Masako.0:05:51:Tak jest nie tylko w Japonii.0:05:54:Ludzie kupujš sny na całym wiecie.0:05:56:Ale dzisiejsza proba jest inna, prawda?0:06:01:Musimy złamać sen, czyli nie dopucić, żeby koszmar stał się rzeczywistociš.0:06:09:Mamy dużo możliwoci, jak użycie pieczęci, ale zrobimy to inaczej.0:06:14:Znaczy jak?0:06:16:Tajemnica.0:06:18:Czyj sen masz złamać?0:06:22:Tego też nie powiem.0:06:36:Watanuki, w ten sposób?0:06:39:Tak, może być.0:06:40:W tym miejscu?0:06:43:Trochę bliżej.0:06:46:Tak?0:06:48:Teraz jest dobrze.0:06:49:Hura!0:06:54:Przepraszam, wiem, że sš ciężkie.0:06:56:Nie było tak le.0:06:59:Ale rzadko używa się aż czterech na raz.0:07:02:Wszystko dlatego, że spełniamy probę pana Haruki.0:07:04:Ostrożnoci nigdy za wiele.0:07:07:Im silniejsza bariera, tym lepiej.0:07:09:Prosiłem was o co jeszcze.0:07:12:Zgodnie z życzeniem!0:07:19:Dziękuję.0:07:22:A teraz ciekawe, w jaki sen mam się zagłębić.0:07:58:Zna się na rzeczy.0:08:00:Dwa ukłony, dwa klanięcia i znowu ukłon.0:08:02:Nie martw się. Kiedy pójdzie do szkoły, zrobi się żywszy.0:08:14:Sporo ludzi przyjdzie dzi na czuwanie. Dobrze się czujesz?0:08:22:Może id do siebie i połóż się spać.0:08:45:Dziadku.0:08:49:Po twojej mierci stałem się tym, kim chciałe, żebym był.0:08:57:Nawet gdy byłem mały,0:09:00:mówiłe rzeczy, których nie potrafiłem zrozumieć,0:09:04:a kiedy pytałem, co znaczyły,0:09:06:zostawiałe mnie bez odpowiedzi.0:09:09:Mylałem wtedy, że może to dla mnie zbyt trudne,0:09:15:ale teraz pojmuję,0:09:17:że nie musiałem wiedzieć.0:09:23:Sš na tym wiecie rzeczy, o których musimy wiedzieć,0:09:29:ale pewne powinny pozostać dla nas tajemnicš.0:09:33:Jednak jednš rzecz udało mi się zrozumieć samemu.0:09:39:Dziadku, martwiłe się czym, prawda?0:09:44:Nie chodziło o to, że byłem chorowitym dzieckiem.0:09:48:To było co innego.0:09:54:Nie miałem pojęcia, o co chodziło.0:10:04:Wtedy pierwszy raz spotkałem Doumekiego.0:10:12:Co robisz?0:10:13:Wkurzasz mnie.0:10:15:Spójrz tylko na siebie!0:10:17:Nie dam już rady!0:10:20:Włanie tak to wyglšdało.0:10:23:Nasze pierwsze spotkanie.0:10:25:Aż dziw, że to pamięta.0:10:27:Chociaż ciężko zapomnieć, kiedy kto rzuca się na ciebie bez ostrzeżenia.0:10:32:Doumeki Shizuka, tak?0:10:35:To niesamowite, zwłaszcza że żaden z was nie jest w klubie piłkarskim.0:10:39:Gociu miał farta, Himawari!0:10:41:Taki debil nie mógł obronić mojego strzału!0:10:45:Fart... Albo co jak... Cud! To był cud!0:10:48:Widać w tej szkole cuda zdarzajš się szeć razy z rzędu.0:10:51:Ten głos... Doumeki!0:10:54:Obroniłem twoje strzały szeć razy. Dalej sšdzisz, że nie dam ci rady?0:10:59:To było celowe! Specjalnie słałem ci słabe piłki!0:11:01:Niele się wtedy wydzierałem.0:11:05:Przyczynš pewnie był Doumeki, ale żeby aż tak...0:11:10:Nie spodziewałem się, że użyczy nam wištyni na Noc Tysišca Opowieci.0:11:16:Witaj w domu, Shizuka.0:11:18:Wróciłem.0:11:21:Mamo, będę mieć dzisiaj kilku goci.0:11:25:Ilu?0:11:27:Trójkę.0:11:29:To twoi przyjaciele?0:11:31:Cóż...0:11:32:Jak miło! Już nie pamiętam, kiedy ostatnio przyprowadziłe znajomych.0:11:37:No.0:11:38:Zjedzš z nami obiad? Co mam podać?0:11:41:Może nie wystarczyć przystawek.0:11:43:Lepiej pójdę dokupić...0:11:44:Przyjdš po obiedzie, nie kłopocz się.0:11:48:Naprawdę? Może będš mieć ochotę na co słodkiego.0:11:52:Przygotuję co.0:11:57:Noc Tysišca Opowieci.0:12:00:I po kiego licha ja się na to zgodziłem?0:12:04:Też się zastanawiałem. Dlaczego?0:12:09:Kiedy tak mylę...0:12:16:Zaczšłem trenować łucznictwo po namowach dziadka.0:12:27:Skończyłe?0:13:07:Doumeki!0:13:08:Czemu jest tak ciemno?0:13:12:Mam doć. Jestem zmęczony.0:13:28:Więc tak to wyglšdało z jego strony.0:13:32:Watanuki-kun!0:13:50:Do jej sklepu?0:13:54:Ale ja...0:13:55:I ty, i Himawari-chan możecie wejć.0:14:01:Yuuko-san...0:14:04:Przyprowad dziewczynę do sklepu.0:14:07:Spełnię wasze marzenie.0:14:26:Po co mnie wezwała?0:14:30:Chciałam zapłacić ci za pomoc wtedy, przy studni.0:14:38:Co to?0:14:40:We. Zobaczymy, co ci przyniesie.0:14:45:Co mu przyniesie?0:14:52:Nie wahaj się,0:14:56:kiedy przyjdzie czas.0:15:36:Jest tu.0:16:11:Wiedziałem, że to będzie co mocnego.0:16:15:Miałem rację z tš barierš.0:17:07:Nie ma na co czekać.0:17:09:To powinno złamać koszmar.0:17:19:I tak będzie.0:17:45:Dziękuję.0:17:52:Za probę?0:17:54:Zrobiłe to doskonale.0:17:58:Pokonać zły sen za pomocš dobrego...0:18:01:Masz ten balon od sprzedawcy snów?0:18:05:To było co nowego.0:18:07:Wcišż jeszcze chowasz kilka asów w rękawie.0:18:09:Kiedy sprzedałem go sprzedawcy snów.0:18:13:Odkupiłem go za odpowiedniš cenę.0:18:17:Targowałe się, co nie?0:18:19:Tyle, ile wypadało.0:18:23:Ale ten sen... Jak by to powiedzieć...0:18:27:Nie czułe się, jakby był we nie, prawda?0:18:30:Tak to zazwyczaj bywa.0:18:32:Przeżywanie tego, co było kiedy.0:18:36:prawda.0:18:38:Dlatego tak dziwnie się czułem.0:18:41:W moich snach się to nie pojawia.0:18:49:Tak... To dlatego, że sny Shizuki to wspomnienia, o których chce zapomnieć.0:18:59:To dlatego...0:19:00:Dlatego nie przyszedł?0:19:06:Nikt nie powinien brać tyle na siebie.0:19:11:To doć ciężkie brzemię, prawda?0:19:14:Cieszy mnie, że tak martwisz się o mojego wnuka.0:19:21:Uczucia sš straszne, nie?0:19:24:Shizuka wyglšda zupełnie jak ja,0:19:29:dlatego dużo od niego wymagałem.0:19:32:Te wszystkie nadprzyrodzone istoty, które mnie nienawidziły...0:19:37:Ale zawsze mówił, że nie widział tych rzeczy, zanim mnie poznał.0:19:46:Jego duch jest tak silny, że nie były w stanie się do niego zbliżyć.0:19:53:Ale nie zawsze tak będzie.0:19:58:Sš na wiecie istoty silniejsze od Shizuki.0:20:02:Chciałem przygotować go na spotkanie z nimi.0:20:12:Czystoć przycišga nie tylko tych niepewnych.0:20:18:Tak łatwo jest złamać ludzkie serce.0:20:21:Cóż, tym razem było wyjštkowo ciężko.0:20:25:Ale takie chwile sš ważne w życiu.0:20:28:To naturalna kolej rzeczy, że jego szczęcie się odmienia.0:20:33:Panie Haruka, czyli mimo tych wszystkich kłótni i duchów wchodzšcych nam w drogę0:20:39:dalej jestemy ze sobš połšczeni?0:20:42:Można się starać,0:20:45:ale nie rozdzielisz ludzi, których łšczy przeznaczenie,0:20:48:ani nie połšczysz tych, którzy go nie dzielš.0:20:51:Tak to już jest.0:20:57:I tylko od ciebie zależy, czy to zaakceptujesz, czy nie.0:21:13:Czas pomówić o cenie.0:21:17:Wiele się dzi od pana nauczyłem, to będzie zapłata.0:2... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • telefongry.keep.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed